Wydarzenia
„Wenecja we mgle i odbiciu” wernisaż wystawy fotografii Dominiki Rafalskiej
Maj sprzyja podróżom, więc... zapraszamy w magiczną podróż do Wenecji. 9️ maja w siedzibie uczelni (kampus UAFM, budynek A) o godz. 18.00 odbędzie się wernisaż wystawy fotografii Dominiki Rafalskiej „Wenecja we mgle i odbiciu”. To dla nas ogromne wyróżnienie i wielka radość, że ta wymagająca Autorka przyjęła zaproszenie i zdecydowała się na prezentację swoich prac właśnie w naszej Uczelni. Ekspozycja uświetni obchody jubileuszu 25-lecia Uniwersytetu Andrzeja Frycza Modrzewskiego.
W czasach pośpiechu, wszechobecnego hałasu cisza i kontemplacja są luksusem, ale również bywają początkiem niezwykłych opowieści…
„»Tło składało się w całości z ciemnych sylwetek kopuł kościelnych i szczytów dachów; most wyginał się łukowato nad czarną krzywizną wody, której oba końce ucinała nieskończoność. W nocy poczucie nieskończoności nieznajomych obszarów daje nam ostatnia lampa uliczna i właśnie taka lampa świeciła dwadzieścia metrów dalej. Było bardzo cicho. Od czasu do czasu pojawiało się mętne światełko grasującej w pobliżu łodzi«…
Te słowa Josifa Brodskiego zapisane w eseju Znak wodny towarzyszyły mi w mojej – na poły realistycznej, ale na poły magicznej – wyprawie do Wenecji...
W lutym 2024 r., wyposażona tylko w bagaż podręczny, którego zasadniczą część stanowił aparat fotograficzny, kilka zeszytów i wspomniana książka, wylądowałam na weneckim lotnisku Marco Polo. Mgła była tak gęsta, że długo jeszcze zastanawiałam się, jak w ogóle ten manewr udał się pilotowi. Przepełniało mnie jednak uczucie radości ponieważ celowo pojechałam do Wenecji pod prąd: zimą, po karnawale, w poszukiwaniu chłodnej, zimowej, surowej scenerii. Chciałam uchwycić w moich kadrach Wenecję, w której można odnaleźć samotność i ciszę.
Wenecja to wciąż miejsce nie z tej ziemi. Miasto rozbrzmiewające muzyką Vivaldiego. Pachnące wodorostami. Niewyraźne. Puste. To miasto tak ciasne, że zatraca się w nim właściwe odczucie perspektywy. Miejsce, w którym trzeba założyć szerokokątny obiektyw. A w zimowe dni aparat „głupieje” usiłując ustawić właściwe parametry balansu bieli.
Chciałam pokazać Wenecję „poza szlakiem”, miasto w którym powracają obrazy Canaletta, bo wszystko tam jest wedutą. Atmosfery tajemnicy dopełnia mgła, która bywa tak gęsta, że można zgubić się w niej dosłownie o kilka kroków od hotelu. Ze środka placu św. Marka nie widać bazyliki, ale wiemy, że tam jest. Wiele dzieje się w świecie niedopowiedzeń, iluzji i wyobrażeń.
Moje zdjęcia zabierają widzów do Wenecji widzianej „po mojemu”, miasta w którym „malarskie” mogą być pojedyncze metry nabrzeża. Miasta, które potrafi być tak puste, że aby trafić na człowieka, który dopełni kadru w fotografii, czasem trzeba poczekać kilkanaście minut.
To także hołd oddany powolności, skupieniu, kontemplacji, poszukiwaniu nawiązań do malarstwa dawnych mistrzów, głosów z przeszłości... Nieprawdopodobnie smutne wydaje mi się bowiem to, że Wenecja znika. Zadeptywana butami jednodniowych turystów, zalewana falami laguny, sprowadzana do banału: widoczku z pocztówki, karnawałowej maski czy efektownego magnesu. Miasta tranzytowego… Zapytam za Milanem Kunderą: „Dlaczego zniknęła przyjemność powolności?”… W tamte zimowe, szare dni, gdy samotnie przemierzałam Wenecję towarzyszyło mi także to pytanie.” - Dominika Rafalska dziennikarka, redaktorka, badaczka, której pasją jest fotografia. Jej zdjęcia ukazały się m.in. w „Vogue Italia”.